- Siedziałem w swoim mieszkaniu i oglądałem telewizję. Nagle coś złapało mnie za szyję i zaczęło dusić. Straciłem przytomność. Odzyskawszy ją, zacząłem analizować to co się stało. Przypomniałem sobie, że kilka dni wcześniej pokłóciłem się z sąsiadem o drobną rzecz. To na pewno on złapał mnie za szyję – opowiada pan Stanisław.
Inną historię opowiedziała nam pani Barbara
- Kiedy listonosz rzucił się z okna wiedziałam, że to nie był przypadek. I nie myliłam się. Znaliśmy się od dawna i wiem, że nie odebrałby sobie życia. Coś go do tego namówiło. On przyszedł do mnie po swojej śmierci - we śnie i powiedział, że to człowiek który tu się kiedyś powiesił, kazał mu się zabić. Trzeba rozumieć to co się tutaj dzieje, ale nie każdy chce. Dlatego większość ludzi mówi, że nawiedzony blok to bajki - mówi pani Barbara.Blokiem zainteresowali się badacze zjawisk nadprzyrodzonych
Budynek przy Herbsta 4 sprawdzany był przez radiestetów i wróżbitów. Opinie dotyczące tego kto straszy, są podzielone. Ale mieszkańcy są pewni jednego - budynek jest nawiedzony.
- Chodzili tu kiedyś z różdżkami. Powiedzieli, że pod budynkiem są tak silne cieki wodne, że mogą mieć negatywny wpływ na psychikę człowieka. Inny wróżbita twierdził, że ktoś w tym miejscu musiał stracić życie, a jego ciało zostało pochowane pod fundamentami bloku. Jego duch nie przeniósł się na tamten świat, tylko został na ziemi i straszy innych – dodaje pan Stanisław.
Aby przepędzić złe duchy, mieszkańcy prosili o pomoc fachowców. Odczyniano tu czary, sprowadzano dusze do ich świata. Czy dało to jakieś rezultaty? Podobno od pewnego czasu w budynku panuje względny spokój. Choć w dalszym ciągu zdarzają się ponoć sytuacje, które trudno jest racjonalnie wytłumaczyć...